Przepis na te śliwki jest ze mną od lat. W oryginalnej wersji robi się je z winem, ale po modyfikacjach jednak wolę z brandy, są mniej słodsze i mulące. Ich zaletą jest to ,że można je przygotować dużo wcześniej i mogą leżeć kilka miesięcy bez uszczerbku. Można podać jako deser świąteczny lub zamknąć w słoiczki i podarować jako drobny upominek.
ŚLIWKA W BRANDY
- 0,5kg śliwek suszonych
- butelka brandy ( wina czerwonego wytrawnego lub półwytrawnego)
- 1cytryna 1 pomarańcza
- 3łs miodu lub więcej
- 2-3 goździki
- orzechy włoskie
Cytrynę i pomarańczę szorujemy, następnie zalewamy wrzątkiem, obieramy skórki cieniutko i kroimy w wąskie paseczki .Wrzucamy ze śliwkami i goździkami do garnka, zalewamy brandy i dodajemy miodu ( żeby nie było za słodkie u mnie 3 łyżki). zagotowujemy i gotujemy ok 5 min, wyjmujemy śliwki, resztę gotujemy jeszcze10-15 min tak żeby zredukować sos, płyn zgęstnieje po wystygnięciu…. w każdą śliwkę wkładamy kawałek orzeszka. Układamy w pojemniku, zalewamy płynem zamykamy i do lodówki. Tak przygotowane śliwki możemy przechowywać miesiącami… Podajemy z bitą śmietaną ( w wersji wege z kokosową bitą śmietaną). W pucharkach, na talerzyku, lub np na kruchych babeczkach układamy kilka śliwek, przykrywamy bitą śmietaną ,dekorujemy paseczkami cytrusów i polewamy sosem…
Deser wygląda fantastycznie!
i tak smakuje!
Korzystam z Twojego przepisu – te śliwki są WYŚMIENITE!
Bardzo się cieszę. Jem je tylko w święta i cały rok na nie czekam:)