Są dni, kiedy ostatnią rzeczą o jakiej myślę jest gotowanie. Dni gdy potrzebuję czegoś szybkiego, mało skomplikowanego, ale pysznego i sycącego. Bo jest mi źle i w ogóle. I takie właśnie jest curry. Nieważne jakie warzywa mam w lodówce, to zawsze wychodzi i poprawia nastrój. Moje ulubione z batatami, słodko kwaśne, pełne aromatycznych przypraw.
CURRY Z BATATAMI
- 2 bataty
- 1 duża cebula
- 4 ząbki czosnku
- 1/2 opakowania żółtej pasty curry
- 1puszka krojonych pomidorów
- 1puszka ciecierzycy
- 1puszka mleka kokosowego
- garść jarmużu lub szpinaku
- olej kokosowy
- 2łh startego świeżego imbiru
- 1/2łh kuminu
- 1/2łh mielonej kolendry
- 1-2 plasterki cytryny ze skórką
- sól do smaku
- liście kolendry do posypania
Cebulę kroimy w piórka. W garnku rozpuszczamy olej kokosowy , wrzucamy kumin, kolendre, starty imbir, czosnek i pastę curry podsmażamy chwilkę. Dodajemy cebulę i smażymy do zeszklenia. Bataty kroimy w średnią kostkę, dorzucamy do garnka. Dodajemy ciecierzycę, pomidory, mleko kokosowe i cytrynę. Dusimy na wolnym ogniu aż bataty zmiękną. Jeśli curry jest za gęste można dolać odrobinę wody. dosalamy do smaku , na koniec wrzucamy liście jarmużu i dusimy jeszcze 5 min. Podajemy z ryżem.